Data modyfikacji:

W podróży: GADŻETY na pokład!

Autor: Ewelina Kowaluk

O ile podróż w dobrym towarzystwie lub z pięknymi widokami za oknem potrafi zlecieć w mgnieniu oka, o tyle długie godziny samotnej jazdy lub lotu (często w średnio wygodnych warunkach) potrafią być prawdziwą męczariną. Dlatego też warto zaopatrzyć się wcześniej w urządzenia, które chociaż na chwilę pozwolą nam oderwać się od rzeczywistości. ✈

Z cyklu prawdziwe historie:

Jest piątek, końcówka czerwca. Stoję z walizką, plecakiem i torebką na smutnym tymczasowym dworcu autobusowym we Wrocławiu (pozdrawiam tego, kto wymyślił nową galerię handlową w miejscu starego dworca i rzeźbi ją tam od ponad roku). Jem smutny, suchy pizzopdobny twór kupiony za 5 zł w budzie obok. Autobus (pewnej firmy, do której bezpowrotnie straciłam szacunek) spóźnia się 1,5 godziny. Wysyłam wiadomości o moim cierpieniu do wszystkich znajomych. Dzwonię do mamy. 32% bateriii.

Autobus przyjeżdża. Ludzie rzucają się do luków bagażowych jak po crocsy na promocji w Lidlu. Moja przestrzeń osobista jest wielokrotnie naruszona. Udaje mi się włożyć walizkę. Wsiadam. Wszystkie miejsca zajęte. WSZYSTKIE. Serio, pozostaje mi usiąść w ostatnim rzędzie na jednym z pięciu siedzeń i ma to niewiele wspólnego z "cool kids" na wycieczce szkolnej.

Po jednej stronie mam panią, która, jedząc kanapki z szynką, czyta artykuł pt. "Co pomoże chrześcijaninowi ustalić czy byłoby stosowne wręczenie prezentu urzędnikowi państwowemu" (musiałam to sobie zapisać), a po drugiej panią, która wydzwania do wnuczki i daje jej ważne życiowe rady odnośnie przeżycia na obozie.

Za 5,5 godziny Warszawa. Trzeba wytrzymać.

Przechodząc do sedna: bardzo ciężko byłoby mi zachować kamienną twarz w zaistniałej sytuacji, gdyby nie inne rzeczy, na których mogłam skupić uwagę. Zebrałam dla Was kilka pomysłów na gadżety, które warto zabrać ze sobą w podróż, żeby nie zwariować, a przy tym także uwiecznić wspomnienia :)

Rzecz, którą, jako szczęśliwa posiadaczka ajfona, muszę mieć zawsze przy sobie. Nie oszukujmy się, w dzisiejszych czasach bez naładowanego telefonu jak bez ręki.

To już bardziej w kategorii luksusowych zachcianek (jeśli chcemy oglądać na nim filmy lub grać w Angry Birds) lub biznesowej konieczności (łatwiej niż na telefonie sprawdzimy na nim pocztę czy zaplanujemy wpis na bloga ;) ) W każdym razie możliwości zapewnienia sobie nim rozrywki są nieskończone.

Dla tych, którzy uwielbiają uwieczniać chwile na czymś trwalszym niż pamięć telefonu. Pstryk i mamy zdjęcie w ręce! Ja jestem wielką fanką fotografii analogowej i natychmiastowej, więc na pewno rozwinę temat w przyszłości.

Z jednego wejścia słuchawkowego robi dwa. Świetna sprawa podczas podróżowania w parze, kiedy chcemy, żeby film lub muzyka dostarczyła rozrywki nam, ale niekoniecznie wszystkim innym pasażerom.

Pomieści praktycznie całą biblioteczkę, a jest na tyle lekki i poręczny, że nie przeszkadza w torebce. Wyjazd to świetna okazja do nadrobienia zaległości w lekturze. Nie zmarnujmy jej!

Dla tych pragnących całkowicie odciąć się od otoczenia. Żałuję, że nie miałam takich przy sobie podczas mojej podróży. Ale dzięki temu wiem, że na obozie trzeba słuchać pani, przestrzegać regulaminu i nie wydawać wszystkich pieniędzy na lody...

Owoc mojej cudownej podróży do stolicy możecie zboczyć TUTAJ :)

Chętnie się dowiem, jakie są Wasze wyjazdowe horror stories i co pomogło Wam je przeżyć!