Skoro mam dostarczać Wam stylowych pomysłów i inspiracji, to jaki mógłby być lepszy sposób autoprezentacji niż pokazanie jednego z moich ulubionych outfitów? A właściwie siebie w nim, na zdjęciach powstałych w trakcie bardzo niezręcznej „sesji”, podczas której próbowałam udawać blogerkę modową.
Mimo że lata 90. spędziłam głównie w pieluchach, jestem wielką fanką ich powrotu do modowych łask w ostatnich sezonach. Nareszcie mogę ubrać się jak Brenda Walsh – w mieszaninę wygody i tandety z TYM CZYMŚ – i nikt nie będzie mnie oceniał. No dobra, prawie nikt.
Jestem rodowitą Wrocławianką, ale zdjęcia powstały podczas wizyty w Warszawie (którą darzę bardzo ciepłym uczuciem). Było ponad 30 stopni, a ja starałam się jak najmniej pocić w długich jeansach #justgirlythings.
Przy okazji kręcenia się po stolicy i robienia zdjęć nagraliśmy też kilka klipów, z których powstał vlogo-ootd w postaci krótkiego filmiku.
[su_youtube url="/watch?v=VnrP_h6AqV0" width="500" height="300"]
Pytanie za sto punktów: Co bardzo chciałybyście ubrać, ale boicie się, co ludzie powiedzą?